Blog

12 maja 2023

Prawo Murphy`ego cz. 1

W zasadzie są dwie strategie na wykonanie roboty:

Pierwsza to precyzyjne planowanie z szczególnym uwzględnieniem zagrożeń oraz kilku dróg działania gdyby coś zwane zarządzaniem projektem.

Drugie to pójście na żywioł.

Każde ma swoje plusy i minusy w zależności, z której strony na to spojrzeć.

Pierwsza metoda jest ogólnie szanowana i polecana, prawie jak w pierwszych klasach szkoły podstawowej, szlaczki, słupki, wykresy, dużo kolorów i niekończące się arkusze Excel. Szczególnie w grupach korporacyjnych do każdej informacji podłączeni są i ci co maja z tym coś wspólnego i ci co z tym nic wspólnego nie mają. W innych instytucjach pod każdą decyzją musi być kolorowo od pieczątek, im więcej tym większa moc papieru.

Jak pięknie brzmią w przestrzeni słowa o krokach milowych, celach i zagrożeniach, terminy, techniki komponenty i najważniejsze PROCESY.

Jest w powyższej metodzie sens. Mamy poukładane to co i jak i kiedy ma być zrobione, wiemy jakie mamy zasoby i sposoby. Nie ma sensu powyższa metoda gdy działa Prawo Murphy`ego – czyli poszukiwane problemy się tak czy inaczej pojawią, nie jesteśmy w stanie wyeliminować i zapisać wszystko co może pójść nie tak, nie jesteśmy w stanie zapobiec temu, że coś się i tak wywali. Co prawda ta metoda przewiduje to i w sytuacji zagrożenia powtarza się proces słupków, szlaczków, tabelek, tysięcy maili od nowa. Angażowane są nowe i niepotrzebne osoby z tak zwanego zaplecza RATUNKU bo coś się wywaliło.

Druga metoda działa odwrotnie.

Pomysł, prace realizowane są z tak zwanego marszu. Pomysł rzucony pomysł realizowany. W trakcie poszukuje się zasobów, sposobów i metod. Nie ma terminów ale jest cel, no może jest tylko pomysł. Czasami jest prowadzący projekt, czasami go nie ma. Jak się coś wywala to się patrzy czemu się wywaliło, i to co nie pasuje albo się usuwa albo klei taśmą tak, żeby się trzymało.

Działanie Prawa Murphy`ego działa tu na zasadzie nie wtrącania się ponieważ nikt nad tym nie panuje. Skoro założenie o wywaleniu jest w założeniu to tak ma być.

Cdn.

Następny artykuł: Jak źle prowadzić firmę cz. 1